Pracuję na dwa etaty, a mój mąż odpoczywa
Fot. Pexels

Nigdy nie sądziłam, że moje życie będzie wyglądać właśnie tak. Że będę codziennie wstawać o świcie, żeby przygotować śniadanie dla wszystkich, po czym gnać do pracy, gdzie czekają na mnie stosy obowiązków, a po powrocie do domu… zaczynać drugi etat. Nie, nie mam dwóch prac. Po prostu oprócz kariery zawodowej ogarniam jeszcze dom, dzieci, zakupy i wszystko, co magicznie „robi się samo”. A mój mąż? On odpoczywa.

Rano – szybciej niż budzik

Każdy mój dzień zaczyna się tak samo. Zanim budzik zdąży zadzwonić, już planuję w głowie cały poranek. Robię śniadanie, pakuję dzieciom drugie śniadania, ogarniam ich ubrania, pilnuję, żeby wszystko było na czas. A on? Śpi w najlepsze. Wstaje wtedy, kiedy wszystko jest gotowe, zjada i wychodzi. Jak król, któremu służba podała posiłek.

Praca – mój jedyny odpoczynek?

W pracy przynajmniej wiem, co mam zrobić i kiedy kończę. Ale nawet wtedy nie przestaję myśleć o domu. O tym, co trzeba kupić, co ugotować na obiad, czy dzieci mają wszystko na jutro do szkoły. A on? Po pracy ma czas dla siebie. Spotkania z kolegami, siłownia, odpoczynek. Zazdroszczę mu tej wolności.

Popołudnie – czas start, drugi etat

Kiedy wracam do domu, zaczyna się maraton. Gotowanie obiadu, sprzątanie po posiłku, pranie, odrabianie lekcji z dziećmi, kąpanie ich, szykowanie rzeczy na następny dzień. Wszystko na mojej głowie. A on? Leży na kanapie i przegląda telefon albo ogląda telewizję. „Ciężki dzień w pracy” – mówi, a ja zastanawiam się, czy wie, jak wygląda mój dzień.

Weekend? Żartujesz sobie?

Kto wymyślił, że weekendy są na odpoczynek? Bo na pewno nie kobieta w mojej sytuacji. Sobota to sprzątanie całego domu, pranie, zakupy na cały tydzień. Niedziela? Gotowanie na zapas, żeby zaoszczędzić czas w tygodniu. A on? Często mówi: „Weekend jest po to, żeby odpocząć” – i konsekwentnie się tego trzyma.

Dlaczego tak to wygląda?

Nie zrozum mnie źle. Kocham swojego męża. Ale zaczynam czuć się jak służąca we własnym domu. Próbowałam z nim rozmawiać, prosić o pomoc, ale za każdym razem słyszę: „Przecież pracuję, jestem zmęczony”. A ja? Czy ja nie pracuję? Czy ja nie jestem zmęczona?

Czas na zmiany

Piszę to, bo wiem, że nie jestem sama. Jest nas więcej – kobiet, które pracują zawodowo, a po pracy zaczynają drugi etat w domu. Kobiet, które są zmęczone byciem „królową logistyki” i „służbą domową” jednocześnie.

Czas na rozmowę. Czas na zmianę. Bo ja już nie chcę być królową perfekcyjnego domu. Chcę być kobietą, która też ma prawo do odpoczynku. Może nawet – choć brzmi to jak luksus – do chwili dla siebie.

Pracuję na dwa etaty, a mój mąż odpoczywa
Fot. Pexels

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj